Każdy z nas się czegoś boi…
Lęk jest czymś tak normalnym i naturalnym dla człowieka jak oddychanie. Tak jesteśmy zbudowani, a dokładniej tak działa nasz mózg.
On nie jest po to, byśmy czuli się spełnieni i szczęśliwi, tylko po to, żeby umożliwić nam przetrwanie.
Wizja wychodzenia poza strefę swojego komfortu, wykonywania całkowicie dla nas nowych, nieznanych czynności uruchamia takie połączenia neuronalne, które albo blokują nasze działania i zastygamy w bezruchu, rośnie w nas lęk lub zaczynamy walczyć, skupiając się na tym, by wszelkie możliwe, niebezpieczne scenariusze się nam nie sprawdziły.
Kiedy lęk uniemożliwia nam realizację naszego pełnego potencjału, gdy czujemy, że możemy z siebie dać dużo więcej niż robimy to teraz, gdy czujemy się zdemotywowani i zagubieni co zrobić jako kolejny krok, by iść drogą serca, to najlepszy znak, że przezwyciężenie tego właśnie lęku da nam największy rozwój.
Taki lęk zawsze jest dla nas sygnałem gdzie potrzebujemy zmiany najbardziej.
W poprzednich częściach serii „Czego się bardziej boisz – porażki czy sukcesu” oraz „Skąd pochodzi Twój lęk?” pisałam o tym jak rozpoznać swój lęk, bo wiedza na ten temat sprawia, że staje się słabszy.
Dzisiaj więcej o tym jak sobie z nim radzić.
Jak RADZIĆ SOBIE z LĘKIEM?
1. Lęk nie dotyczy „tu i teraz”
Poza tym, że to nie dana sytuacja, rzecz, której się najbardziej boisz powoduje Twój lęk, tylko Twoje myśli na dany temat (o czym było w poprzedniej części), warto również pamiętać o kolejnej ważnej sprawie.
W znacznej większości lęk nie dotyczy tego, co dzieje się Tobie w danym momencie.
Jeśli boisz się odrzucenia, niezrozumienia, braku oczekiwanych rezultatów, braku wynagrodzenia za swoją pracę, że nie uda Ci się znaleźć klientów, oznacza to najczęściej, że dana sytuacja nie ma miejsca w tej chwili. To tylko projekcja Twojego mózgu, co mogłoby się zdarzyć złego, kiedy zrobisz „xyz”.
Nasza biologiczna reakcja powoduje jednak, że dla naszego umysłu nie ma znaczenia czy ta sytuacja się naprawdę dzieje czy tylko może się stać. Chemiczne bodźce powodujące określone fizyczne reakcje w organizmie są identyczne.
Czyli nieważne czy ta sytuacja ma faktycznie miejsce czy nie, odczucia masz takie same. A to bardzo zwodnicze. Gdy uświadomisz sobie, że to, czego się boisz, tak naprawdę się nie dzieje, łatwiej jest zrobić krok w tym kierunku.
2. Bądź w teraźniejszości
To niby tak oczywiste, a jednak warto się na chwilkę zatrzymać i uświadomić, że lęk przed zmianą pracy, inwestycją w swoją firmę, podjęciem decyzji o zmianie ścieżki zawodowej, przeprowadzeniem dużej kampanii marketingowej, rozpoczęciem działalności gospodarczej na własny rachunek, bez zobowiązań ale i wsparcia przełożonych – dotyczy PRZYSZŁOŚCI.
Tak! PRZYSZŁOŚCI – lęk przed zmianą głównie dotyczy PRZYSZŁOŚCI!
W dalekowschodnich kulturach często można spotkać się z powiedzeniem:
„Umysł to pamięć albo wyobraźnia. Pamięć dotyczy przeszłości, a wyobraźnia przyszłości (…) Będąc w przyszłości, pojawia się niepokój. Bądź tu i teraz, a wtedy nie będziesz się bać.”
U nas najczęściej też tak jest.
Póki lęk nie dotyczy zagrożenia życia albo zdrowia, bo np. w danym momencie stoimy nad przepaścią, to najczęściej lęk, o którym piszę dotyczy tego, co może się stać w przyszłości.
Im częściej będziemy obecni, świadomi teraźniejszości, danej chwili, gdy mniej będziemy wyobrażać sobie, co może się stać, tym mniej będziemy czuć lęku.
Świetnymi narzędziami do bycia „tu i teraz” są medytacja, uważność, ćwiczenia oddechowe, modlitwa. Nieważne jakie są Twoje przekonania, w co wierzysz, możesz znaleźć to, co będzie Tobie odpowiadało najlepiej.
Im mniej będzie w Tobie myśli, im bardziej wyciszysz umysł, im więcej będziesz odczuwać chwilę teraźniejszą, czuć swoje ciało, tym więcej będzie u Ciebie spokoju. A wtedy łatwiej wychodzić poza strefę swojego komfortu.
3. Wdzięczność
Sposobem, który sama stosuję w nerwowych sytuacjach, jest wdzięczność.
Bo równocześnie nie może być w jednym momencie w Tobie i wdzięczności i lęku.
Podam przykład.
Mam w sobie wiele cech introwertyka. Jestem obserwatorem. Ciekawią mnie ludzie i lubię ich słuchać. Nie jestem osobą, która wchodząc w nieznane mi środowisko jest głośna, chce skupiać na sobie uwagę.
Przez lata częścią mojej pracy było prezentowanie planów strategicznych, osiągniętych przez moje zespoły wyników, planowanych kampanii reklamowych, szkolenia, występowanie przed dużą ilością ludzi, w naprawdę różnych okolicznościach i różnych krajach, mówiąc do tego językami obcymi, których najczęściej nie znałam na tak wysokim poziomie, by mieć pełną swobodę porozumiewania się.
Nie była to dla mnie naturalna sytuacja i by móc przekazać wiedzę w jak najbardziej zrozumiały sposób, użyć takich słów, żeby być zrozumianą, by wiedza, którą przekazuję, została w głowach osób, którym ją prezentowałam, musiałam wypracować sobie swój sposób, by móc być spokojną, by stres, lęk przed wystąpieniami publicznymi w takich okolicznościach mnie nie sparaliżował.
W takich sytuacjach świadomie wybierałam czuć wdzięczność za to, że mogę pracować nad takimi dużymi, znaczącymi projektami, które mają duży wpływ. Że mogę prezentować plan, który wypracowało wiele osób, a ja im głównie tylko przewodziłam i dawałam wskazówki.
Byłam wdzięczna, że mogę mieszkać i pracować w innych krajach, poznać lepiej kulturę, zwyczaje innych narodowości.
A w końcu czułam wdzięczność, że jest tyle osób, które przyszły i chcą w ogóle mnie wysłuchać.
Zmieniłam tak kąt patrzenia na daną sytuację i wielokrotnie stawałam na scenie, przed zarządem, przed setkami ludzi, którym prezentowałam coś, w czym widziałam wartość i nie było już miejsca na lęk i na zajmowanie tym swojego umysłu.
Taka zmiana nastawienia do danej sytuacji jest niezwykle skuteczna.
4. Perspektywa “babci w fotelu“
To jest sposób, który stosowałam ilekroć dostawałam propozycję wyjazdu, by pracować za granicą bądź weryfikowałam swoje pomysły, gdy inni pytali czy nie będę czegoś żałować.
Lęk przed podjęciem decyzji, która ma zmienić życie…
Póki jeszcze wszystko było w fazie negocjacji, gdy różne scenariusze brałam pod uwagę, gdy jeszcze stawiałam warunki i nie byłam 100% pewna czy zostaną zaakceptowane, gdy się wahałam i miałam nastawienie „jest taka szansa, ale nie wiadomo czy wszystko dojdzie do skutku”, to było ok.
Ale gdy miałam właśnie mieć spotkanie z przełożonym, który chciał usłyszeć czy jadę czy nie, czy przejmuję czyjeś obowiązki, czy podejmuję się jakiegoś wyzwania, to bardzo wyraźnie czułam co znaczy być poza strefą swojego komfortu.
Bo mówiąc „tak” wiedziałam na przykład, że za tydzień pakuję całe swoje życie i wyjeżdżam do Sankt Petersburga, a nie mówię ani słowa po rosyjsku poza ogólnie rozumianym „Na zdrowie”;), gdzie nie mam gdzie mieszkać, gdzie jadę z moim ówczesnym narzeczonym, który też nie mówi, nie czyta po rosyjsku i nie ma na razie pracy, gdy jeszcze nigdy w życiu w ogóle w Rosji nie byliśmy, za pół roku bierzemy ślub w Polsce, a ja nawet nie zaczęłam nic załatwiać…
Ważna jest wtedy perspektywa.
W takich sytuacjach wyobrażam sobie jak siedzę w fotelu, będąc już sędziwą babcią i myślę o swoim życiu.
Czy bardziej będę zadowolona, gdy powiem sobie, że podjęłam odważną decyzję, wyjechałam do obcego kraju bez znajomości języka i się go szybko nauczę, odnajdę w nowej rzeczywistości czy że się przestraszyłam braku komfortu, wybrałam bezpieczne środowisko i zostałam w domu?
Nawet jeśli cały wyjazd okaże się pomyłką, ja stracę możliwość awansu w kraju, skompromituję się brakiem znajomości języka, nie dogadam z zespołem itp, itd ;), to i tak będzie to dla mnie przygoda.
Odpowiedź zawsze była jasna i mocno rozróżniała co ważne dla mnie w danym momencie, a co nie.
I mogę potwierdzić, że moje liczne wyjazdy zagraniczne pokazywały wyraźnie do czego jestem zdolna, jak szybko się adaptuję, jak sprawnie potrafię się nauczyć komunikować skutecznie.
Nie twierdzę, że było łatwo. Było czasem cholernie trudno. Ale zawsze się opłacało. Tą technikę stosuję od dłuższego czasu w ważnych, zmieniających życie momentach podjęcia decyzji.
Odsunięcie się na moment od danej sytuacji, zastosowanie tzw. helicopter view i odniesienie do przyszłości – jak daną decyzję ocenię z perspektywy czasu.
5. 4 pytania Byron Katie
Ponieważ doskonale wiemy, że to myśli wywołują nasz lęk, możemy zastosować bardzo pomocną technikę Byron Katie i zadać sobie 4 pytania:
- Czy ta myśl jest prawdziwa? (Jeśli nie, idź do pytania 3)
- Czy jesteś absolutnie pewny/a, że to prawda? (Tak czy nie?)
- Jak reagujesz, co się stanie, kiedy wierzysz w tą myśl?
- Kim byś był/a bez tej myśli?
Ona stosuje ją przy każdej ograniczającej myśli. My możemy spokojnie zaadaptować tą technikę do myśli wywołujących lęk. Czasem stosuję ją w czasie moich sesji i widzę jak dobrze pracuje w klientach. Trzeba jednak wcześniej bardzo precyzyjnie określić jaka to myśl nas ogranicza, co jest barierą.
6. Działanie pozwala na zmniejszenie lęku
Kto kiedykolwiek stał poza barierkami mostu, z którego miał zaraz skoczyć do wody, a czuł w środku paraliżujący wręcz lęk patrząc w dół, nie widząc już dokładnie co jest pod jego stopami… i w pewnym momencie po prostu skoczył, wie o czym mówię.
Być może barierą jest tu wysokość (dla każdego inna jest wyzwaniem), dla innych jak bardzo rwąca jest rzeka lub jeszcze coś innego.
Dla mnie były to obie sprawy – wysokość 10-12 metrów i rwąca rzeka, z wodospadem zaraz obok. Ale skoczyłam. Bo działanie, którego się boimy, jak już się dzieje, zmniejsza lęk.
Gdy robimy to, czego się boimy, nie ma już co zajmować tym myśli, bo tyle się dzieje wokół, że skupiamy się już na zupełnie czymś innym.
Tak samo jest z działaniem, by spełnić swoje marzenia, a do którego droga, przez którą mamy przejść, niepokoi nas lub wręcz przeraża. Gdy zaczynamy działać, wysyłamy do mózgu informację „to się dzieje, chroń mnie teraz, cokolwiek się wydarzy”. To bardziej reakcja na zaistniałe sytuacje niż wyobraźnia co mogłaby się stać, gdyby… Bycie zbyt długo w tej drugiej fazie bardzo wyczerpuje. Wbrew pozorom łatwiej jest po prostu to zrobić. I pamiętać, że najczęściej w takich niekomfortowych, nowych sytuacjach, zawsze będziemy czuć, że jeszcze nie jesteśmy gotowi, że można się lepiej przygotować, więcej nauczyć. To jak z czekaniem na swoją kolej na egzamin. Może i nauczysz się jeszcze czegoś przez kolejne 5 minut, ale nie warto czekać i specjalnie odsuwać tego, czego się obawiamy w czasie, bo to działa na nas destrukcyjnie, tak jak chroniczny stres.
7. Wizualizuj
Wyobraź sobie siebie w sytuacji, gdy nie czujesz lęku (nawiązuję tu do ćwiczenia pierwszego z 1 części serii). Zobacz do czego jesteś zdolny/a, do czego możesz dojść, gdy nic Cię już nie blokuje, gdy nie blokujesz się sam/a.
Wyobraź sobie siebie, gdy działasz, nie myśląc o tym co może się złego stać, gdy nie rozpamiętujesz porażek z przeszłości, gdy nie jest dla Ciebie ważne co pomyślą o Tobie inni lub sam/a Ty. Wyobraź sobie swoje samopoczucie, jak się czujesz bez lęku, ile jest w Tobie siły. Im wyraźniejszy będzie to obraz, tym lepiej.
8. Ucz się od najlepszych
Nieważne w jakiej pracujesz branży, czym się zajmujesz zawodowo, jaką firmę prowadzisz, mogę prawie ze 100%-tową pewnością powiedzieć, że istnieje ktoś na kim możesz się wzorować w dojściu do tego, na czym najbardziej Ci zależy.
Odnajdź tą osobę, obserwuj i rób to, co ona. Zapytaj o radę, poproś o wskazówki. Tak odbywa się proces modelowania.
Jeśli odniosła sukces w tym co robi, to pewnie robi to dobrze. Poznaj jej receptę, jej techniki, strategie. Traktuj jako inspirację.
Nie chodzi tu o „małpowanie”, ale o naukę od najlepszych. Oni już przeszli przez trudną drogę eksperymentowania.
Dzięki inspirowaniu się nimi, możemy skrócić czas, jaki jest potrzebny na dojściu do wszystkiego metodą prób i błędów na samych sobie.
9. Odnajdź siłę do pokonania strachu w sobie
Prawdopodobnie możesz tego teraz nawet nie pamiętać, ale zachęcam Cię, byś zastanowił/a się kiedy w przeszłości się czegoś bałeś/aś i mimo to pokonałeś/aś w sobie barierę i zacząłeś/aś działać.
To Twój ogromny zasób. Zadaj sobie pytania:
- Kiedy byłem/am w podobnej sytuacji (gdy czułem/am lęk)?
- Co sprawiło, że sobie z nim poradziłem/am?
- Kto mi pomógł?
- Co zrobiłem/am, by zmienić swoje zastawienie?
Odpowiedzi będą dla Ciebie drogowskazem. Każdy z nas jest inny i inne sposoby działają na nas najskuteczniej.
Warto poznać siebie na tyle, by wiedzieć co jest efektywne u Ciebie.
Dodatkowo odpowiedzi na powyższe pytania pokażą Ci, że jeśli udało się coś w przeszłości, to z dużym prawdopodobieństwem może stać się tak i teraz. Nabierzesz większej pewności siebie, a ona sprawia, że lęk jest dużo mniejszy.
10. Rób to, czego się boisz
Najważniejsze jest, by zrozumieć, że zawsze będzie coś poza naszą strefą komfortu.
To tam będziemy się rozwijać najszybciej i najintensywniej.
Często boimy się właśnie tego, bo nasza podświadomość już wie, że idąc w danym kierunku, czeka na nas zmiana. A nasz mózg chce nas przed zmianą uchronić, dąży do zachowania status quo, bo wtedy jest najbezpieczniej.
Dopóki będziemy się rozwijać, uczyć się, będziemy czuć lęk.
Ale ważniejsze moim zdaniem jest nawet to, że tam gdzie lęk, tam największa dla nas szansa rozwoju, gdzie nasza siła i moc.
Wszystko, czego chcesz, jest po drugiej stronie lęku
Bo wielkość naszego sukcesu zależy od wielkości naszej strefy komfortu.
Im bardziej będziemy ją poszerzać, tym więcej będziemy wiedzieć, tym skuteczniej będziemy dążyć do spełnienia naszych zawodowych (choć nie tylko) dążeń.
Róbmy to, czego się boimy, każdego dnia. Próbujmy nowych rzeczy. Sprawdzajmy co jest dla nas najlepsze, gdzie i kiedy najlepiej się czujemy.
Może się okazać, że to, czego nie potrafimy sobie dziś wyobrazić, w niedalekiej przyszłości będzie w naszym zasięgu.
Zwracajmy uwagę na swoje myśli, bo to one nas potrafią blokować przed podjęciem wyzwania, które sprawi, że to, do czego dążymy, stanie się rzeczywistością.
Pisałam już o tym, ale powtórzę za Tonym Robbinsem. Często przeceniamy co możemy zrobić w ciągu roku, ale całkowicie nie doceniamy tego, czego możemy dokonać w ciągu dekady. Bo możliwe jest, żeby zarabiać na tym, co się kocha robić. By mieć karierę, która sprawia, że czujemy się spełnieni. Mimo, że w danym momencie wykracza to poza nasze wyobrażenia.
Takich wielkich osiągnięć, które dziś budzą w Was lęk, Wam życzę. Bo z lękiem będziecie już wiedzieć jak sobie poradzić 🙂
A jeśli potrzebujesz poprowadzenia w pozbyciu się lęku przed sukcesem lub porażką, sprawdź mój program „Magia Myśli – SUKCES z lekkością”. Powstał po to, by właśnie tych lęków się pozbyć i by móc w końcu działać skutecznie, bez sabotowania siebie!
Napiszcie mi która ze wskazówek była dla Was najbardziej wartościowa, co się Wam najbardziej podobało w całej serii „Zamień lęk na siłę” – jestem bardzo ciekawa.